Kochany Przybyszu

Jeśli chcesz zamieszkać w Mojej Małej Przystani z napisem Maniki
Zapraszam.
Mogę dać Tobie Chatkę nad brzegiem Morza, albo w głębi lądu…
Mam tu w tym wirtualnym świecie Małą Amerykę
i tam czeka na Ciebie Apartament…
Zamieszkaj u mnie…

Maniki : )

niedziela, 13 listopada 2016

Wieczór w Operze

Dziś po raz pierwszy za oknami wirowały śniegowe płatki. Czas na zmianę. Zmianę pogody na bardziej mroźną. Niespełna godzinę padał śnieg po czym zza chmur wyjrzało przepiękne słońce. Zrobiło się znacznie cieplej. Maniki nie wychodziła z domu od kilku dni. Wczoraj, gdy dowiedziała się, że pójdą do opery była podekscytowana. W nocy budziła się kilkakrotnie, wciąż myślami krążyła wokół wieczoru. Spojrzała na kalendarz i się uśmiechnęła.
- To dlatego wybrał dzisiejszy wieczór, jest trzynastego - pomyślała
Wybrała na tę okazję szczególną suknię, kremową z rękawami trzy czwarte rozkloszowanymi lekko na końcach ozdobionymi koronką, dekolt i dół długiej aż do ziemi sukni także zdobiło koronkowe wykończenie. Nie chodziła tak ubrana, tę suknię wybrała specjalnie, przypominała jej czasy gdy noszono gorsety, suknia była wiązana na plecach... Maniki stanęła przed lustrem przykładając do siebie suknię. Do Chatki wszedł Michael.
- Cześć kochana, wybierasz się gdzieś?
- Witaj. Wieczorem, do opery
Michał podszedł do niej, objął ją w pasie - Będziesz pięknie wyglądała
- Poważnie? Nie będzie zbyt...
- Będzie gustownym dodatkiem do pięknej kobiety - Michał ucałował ją w policzek
Maniki uśmiechnęła się, odwiesiła suknię.

W salonie grało Radio.
- Relaksujesz się? - wskazał na odbiornik
- Lubię gdy jest w zasięgu mego słuchu
Pili kawę i rozmawiali
- Nie zmieniło się nic na szachownicy
- Bo teraz jest mój ruch, muszę się zastanowić
Maniki spojrzała na szachownicę i wykonała kolejny ruch
- Ubierz płaszcz, będzie doskonale pasował
- Masz rację Michał, tak zrobię
Kiedy Michael wyszedł Maniki zaczęła się szykować do wyjścia.

Punktualnie o 21.30 usłyszała dzwonek do drzwi. Jeszcze raz rzuciła okiem do lustra i poprawiła włosy.
Otworzyła.
- Dobry wieczór, wyglądasz pięknie! To dla Ciebie -  podał jej bukiet frezji
- Witaj Bogdanie, dziękuję, to nie mój styl. ale zależało mi by wieczór był wyjątkowy - Maniki ucałowała go w policzek na powitanie - Uwielbiam frezje, pięknie pachną - uniosła bukiet, by powąchać kwiaty
Bogdan ucałował jej rękę. Maniki poczuła, że oblewa się rumieńcem. To niesamowite uczucie wprawiło ją w lekkie zakłopotanie, ale jednocześnie sprawiło jej przyjemność.
Bogdan pomógł jej założyć płaszcz.
- Pani - podał jej ramię, lekko skinął głową. Uśmiechnęła się, chwyciła go pod rękę.
Przed Chatką stała biała limuzyna, szofer otworzył drzwi. Maniki rozpoznała Przemka w roli szofera, co ją bardzo ucieszyło.

Zajęli miejsca w loży. Maniki była bardzo przejęta oglądając przedstawienie. Bogdan ukradkiem spoglądał na nią, zauważył jej wzruszenie. Nie kryła łez.
- Och cudownie Bogdan! Tak bardzo się cieszę, że mnie tu dziś zabrałeś.
- Miło mi - powiedział z uśmiechem i podał jej ramię
- Co zrobimy z tak miło rozpoczętym wieczorem?
- Proponuję spacer po Przystani
- Chętnie - uśmiechnęła się - Później zapraszam do siebie na herbatę
- Będzie miło

Limuzyna zatrzymała się przy Przystani, Maniki podziękowała Przemkowi. Bogdan pomógł jej wysiąść, spacerowali plażą. Śniegowe płatki wirowały w powietrzu, zatrzymywały się na drzewach ozdabiając ich korony. To był wyjątkowy wieczór, dawno się tak cudownie nie czuła.

W Chatce Maniki było ciepło. Poszła przygotować herbatę.
- Długo grasz w szachy?
- Tak, od zawsze
Kiedy Maniki była w kuchni Bogdan wykonał kolejny ruch na szachownicy i z powrotem zajął miejsce na kanapie. Maniki wniosła do salonu herbatę i filiżanki. Pili herbatę i rozmawiali. Panowała bardzo miła atmosfera... Nie liczyli czasu...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję pięknie

Miłego dnia :)

Maniki